Do pierwszego startu tej wiosny pozostało ledwie 10 dni. Nastawienie do startu mam dalej to samo, co w dniu zapisu. Nie chcę się z nikim ścigać, bo forma mi na to nie pozwala, ale chcę zaliczyć udany równy start i zrealizować plany towarzyskie 🙂
Nowa trasa, zaprezentowana jakiś czas temu (stara musiała się zmienić, bo ktoś spalił betonowy most), podobno sprzyja życiówkom. Fajnie, bo moja życiówka na pewno na tym dystansie padnie, a jak w debiucie będzie dobry rezultat to będę maił motywację do poprawy. Jak wspomniałem będzie to mój debiut na tym dystansie, a po raz kolejny życiówka zostanie w Warszawie. Jedno z haseł reklamujących 3 PZU Maraton Lubelski głosi, że życiówki są passé, mnie to do lubelskiego biegu pasuje, ale Warszawa to co innego. W Lublinie w zawodach biega się, żeby pokonać siebie, a w stolycy biega się dla życiówki i lansu. Więc trzeba zadbać też o wizerunek, a czas jest istotny, ale w dalszym ciągu nie najważniejszy.
Jak zwykle plan na bieg jest taki, żeby trzymać się grupy skupionej w okół pacemakera i dobiec z grupą do mety. Zawsze, w każdym z czterech biegów maratońskich miałem taki plan. Nigdy się to nie udało. W pierwszym maratonie w Lublinie, byłem młody, goopi i niedoświadczony i wyprzedziłem grupę, bo wydawało mi się, że biegną za wolno. I się do igrałem, padłem na 24 kilometrze. W drugim biegu maratońskim w Warszawie odpadłem od grupy na 28 km, a w 2. Maratonie Lubelskim na 26 km, nie wytrzymałem tempa po prostu. W ostatnim maratonie w Warszawie tempo mogłem utrzymać, ale pacemaker poszedł siku i grupę wyprzedziłem. Moja ambicja na ten bieg ma kolor żółty ( z nutką zieleni, ale żółty), mam plan dotrzeć do mety z grupą na 1h45′. Uda się? Mam nadzieję, że tak, bo zalety biegania z pacemakerem powinny być jasne. Nie muszę się zastanawiać czy biegnąc na dany wynik utrzymuję odpowiednie tempo, nie muszę pilnować czasu, muszę tylko biec i pilnować swojej grupy. Pomoże to w uzyskaniu zaplanowanego wyniku, a w grupie biegnie się łatwiej, równiej i zazwyczaj trafiam w biegach na fajnych ludzi.
Cel na 29 marca to: 1h45′
Cel miniumum to: 1h55′
Mam nadzieje, że to będzie udane otwarcie wiosny, bo starty na wiosnę są ważne. Oprócz półmaratonu będzie przecież Czwarta Dycha do Maratonu w której będę chciał zmierzyć się z moją życiówką na 10 km i będzie kluczowy start w 3. PZU Maratonie Lubelskim, gdzie mam swoje ambitne cele.
A tak przy okazji. Zapisani do 3. PZU Maratonu Lubelskiego? Nie? To się zapisywać, ale już!!