36 PZU Maraton Warszawski to mój czwarty bieg na królewskim dystansie. Zeszłoroczna edycja największego biegu w Polsce bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Organizacyjnie pobili lubelskie imprezy, ale nasi organizatorzy przez rok bardzo dużo się nauczyli i nasza lubelska impreza sprostała zadaniu. Teraz przyszła pora zobaczyć czy coś się poprawiło w organizacji w Warszawie.
Dzięki treningowi przez całe wakacje miałem nadzieje, że dam radę zadaniu jakie sobie wyznaczyłem. Ambicja była duża. Trzecia próba w tym druga realna pobicia 4 godzin. I co?
Trasa
Trasa tegorocznego Maratonu warszawskiego jest bardzo podobna do wersji trasy z roku 2013.
Start
Ustawienie się na starcie wspólnie z tysiącami takich samych wariatów to fajne przeżycie. Stoisz pod Stadionem Narodowym, czekasz na wystrzał startera i 42km 195m walki z samym sobą przede mną.
0 – 5km
Po starcie mostem Poniatowskiego przez al. Jerozolimskie do ronda ze sławną palmą biegliśmy po płaskim, jeszcze w ciszy większość jeszcze przeżywa start. Na rondzie Dmowskiego skręt w prawo w Marszałkowską, o Pałac Kultury 🙂 Wbiegliśmy na Śródmieście humory dopisywały, a tempo ustawione przez pacemakera na razie mi odpowiadało.
5-10km
Trasa na tym etapie biegła przez Stare Miasto, spokojnie z lekkimi zbiegami można trochę pozwiedzać pooglądać. Potem etap przez Nowe Miasto trochę bardziej zielony kawałek trasy, dalej lekko z górki. Tutaj odpadł nam zając, który poszedł w krzaki za potrzebą. Teraz długa prosta wzdłuż rzeki po płaskim.
10-15km
Wbiegamy do tunelu, co jest miłą odskocznią od długiej prostej. „Echooo, Echoo”, które przetestowało większość biegaczy rozluźniło atmosferę i trochę zmęczone już mięśnie. Po około 1,5 kilometra wychodzimy na powierzchnię, a tu tłumy kibiców. No i minął mnie biegnący banan. Tak banan. Znowu długa prosta Solcem i skręcamy do Ujazdowa tu znowu trochę zieleni.
15-20km
Teraz możemy pobiegać chwilę po Łazienkach w spokoju, ciszy wśród natury. Wracamy na ulicę. Zrobiło się trochę, szerzej i widzę, że część grupy już zostaje w tyle. Nam humory jednak dopisują. Kolejna długa prosta Czerniakowską.
20-25km
Wbiegliśmy na Sadybę i znowu długa prosta. Dostajemy informację, że zwycięzca dobiegł już do mety… a my dopiero w połowie trasy. Wbiegliśmy na Stary Wilanów w oddali widać już… nie, to chyba nie gigantyczna wyciskarka do cytrusów to Świątynia Opatrzności do niej jeszcze jakieś 2,5 km, a przy niej nawrót i pozdrawiamy i dopingujemy wolniejszych biegaczy.
25-30km
Teraz po Nowym Wilanowie trochę dzikimi rejonami miasta. Ach te spowalniacze na ulicy. 2 km odcinek wzdłuż drzew i na końcu delikatny podbieg, ale dał trochę w kość. W zeszłym roku tutaj się odkleiłem od głównej grupy biegnącej na 3h55′, teraz to ja wyprzedzam grupę. Po długiej prostej wbiegliśmy do Centrum Ursynowa, a potem kolejna długa prosta ul. Puławską.
30-35km
Kolejna długa prosta i delikatny podbieg na wiadukt na ulicy Puławskiej. Pierwsze oznaki kryzysu nogi słabną, pojawiły się skurcze. Mój towarzysz w biegu nawet zaproponował marsz, ale go od tego odwiodłem :). Nie poddawać się i znowu widzę swoja radość na mecie po uzyskaniu upragnionego czasu. Kibice wspierali nas bardzo żywiołowo, miłe to. Przeskoczyłem ścianę niczym Jedi!
35-40km
Wbiegliśmy na Stary Mokotów tu już nogi odmawiają posłuszeństwa, pojawia się w głowie myśl, że jednak nie dam rady. Wyliczenia mówią, że zabraknie nam minuty lub dwóch. W głowie słyszę piosenkę Eminem – Lose Yourself, a w zasadzie jej pierwsze linijki:
Look, if you had, one shot, or one opportunity
To seize everything you ever wanted, one moment
Would you capture it?
Or just let it slip, yo
Nie dam się wyślizgnąć wynikowi! Wróciłem! Biegniemy szybciej! Widzę Palmę! To już końcówka!
40-42,195km
Wbiegamy na al. Jerozolimskie, widzę most Poniatowskiego i Stadion Narodowy to jest nasz cel! Nogi się już nie kręcą, a w oczach mam łzy. Walka na ostatnich metrach to już nie walka z trasą czy z samym sobą, ale z grawitacją. Czas jest dobry i szansa na wymarzony wynik. Za mostem w prawo, pod wiaduktem i wbiegam na Stadion Narodowy, po zrywie jakiego na finiszu maratonu jeszcze nie miałem!! Zostałem jego bohaterem!! Jest Meta!!
Dzięki za przebycie trasy od 15 km Krzysztofowi, mam nadzieję, że to przeczytasz. To dzięki tobie udało mi się uzyskać wymarzony rezultat! Wielkie dzięki chłopie! Za bieganie z poczuciem humoru i motywację.
Wynik
Czas Brutto: 4h 02′ 18″
Czas Netto: 3h 57′ 04″
Miejsce w kategorii Open: 2862
Miejsce w kategorii M30+: 1078
Dokładnie takiego wyniku oczekiwałem, taki sobie wymarzyłem. Wbiegając na płytę Narodowego zobaczyłem na zegarze 4h’01″38… no i miałem łzy w oczach. Tak mało zabrakło! Jestem jednak niezmiernie zadowolony! Zasłużyłem na piwo i odpoczynek. Oficjalne wyniki dostępne tutaj.
Wrażenia
Podobało mi się jeszcze bardziej niż w roku ubiegłym. W końcu udało się przebiec cały maraton bez marszu. Organizacja znakomita, nic tylko czerpać wzorce 🙂 Jak na bieg maratoński, który przebyłem praktycznie bez pomocy pacemakera myślę, że wynik jest lepszy niż mi się teraz wydaje.