Nastał czas w którym dni pozostało mniej niż 10. Dziś o 9:00 zostało 9 dni do Maratonu.

Jak nastroje przed biegiem? Jak przygotowania do startu? Już na ostatniej prostej? Oby bo już nic nie naprawimy. Teraz tylko spokój i napychanie się makaronem 🙂
Tylko jak tu zachować spokój jak do startu tak mało czasu? Normalnie, trzeba się wyluzować. Jak tu się wyluzować jak nasi siatkarze grają 4 Tie-Breaki z rzędu? Nie mam pojęcia. Mam nadzieje, że oni teraz mają już z górki. Następne mecze poproszę szybkie 3:0 i mamy złoto! Chwila świętowania i w niedzielę lecimy się przebiec… w tempie 5’30″/km na jakieś 42km z kawałeczkiem. Tempo według niektórych magazynów nawet wolniejsze niż trucht do kiosku po gazetę, ale mnie wystarczy.
Dzisiaj prognoza pogody na dzień Maratonu wygląda następująco:
Temperatura: 16ºC
Ciśnienie: 1026 hPa
Wiatr: 12 km/h
Zachmurzenie: Umiarkowane
Deszcz: Brak
Takie warunki przyjmę. Kibice nie będą marzli i mokli, a nam nie będzie za ciepło.
Jak spędzę ostatni tydzień przed Maratonem?
Piątek
Ostatni trening na około 15 km spokojnym tempem. Wieczorem relaks.
Sobota
Jak każdy szanujący się biegacz długo dystansowy muszę popracować nad siłą. Dlatego będę przeprowadzał rzeczy z jednej piwnicuy do drugiej 🙂 Bardzo dobre ćwiczenie na siłę. Potem odbiorę pakiet startowy do I Dychy do Maratonu. Relaks oglądając kwalifikacje do GP Singapuru. A wieczorem… podnosimy sobie ciśnienie oglądając półfinał Mistrzostw Świata w Siatkówce Polska – Niemcy.
Niedziela
Rano start w I Dysze do Maratonu, to już trzeci cykl tej imprezy. Popołudniu GP Singapuru no i tu kibicujemy Ferrari. A wieczorem… zawał już 6 w ciągu ostatnich 10 dni. Wielki finał Mistrzostw Świata w Siatkówce. Mam nadzieje, że z udziałem Polski i prawdopodobnie Brazylii.
Poniedziałek
Spokojny dzień bez żadnych fajerwerków.
Wtorek
Planuję spokojny bieg na jakieś 8 km, bez żadnych przyspieszeń, zaliczyć małe dwie górki i potruchtać do domku.
Środa
Dzień w którym zaczniemy realizować nasze niebiegowe marzenie. Nabierze wszystko tempa i teraz odpadnie duży stres, że się jednak coś nie uda.
Czwartek
W ten dzień sformalizujemy temat naszego marzenia, a ja zaliczę przedostatni trening na trasie z wtroku, pewnie jeszcze spokojniej.
Piątek
Nie ma miejsca na panikę! Nie ma miejsca na panikę! Nie ma miejsca na panikę! Nie ma miejsca na panikę! Nie ma miejsca na panikę! No i jeszcze spokojne obiegnięcie osiedla (ostatnie w ogóle), tak żeby zrzucić napięcie mięśniowe i uspokoić nerwy.
Sobota
Jedziemy z Marceliną i Kasią do Warszawy po pakiet startowy i na EXPO i na spokojnie przygotować się mentalnie na następny dzień. Nie ma miejsca na panikę!
Niedziela
Cóż mogę napisać… #2164