Druga Dycha do Maratonu trzeciego cyklu była jubileuszową dziesiątą Dychą do Maratonu. Jestem dumny i wzruszony, że mogłem uczestniczyć we wszystkich dziesięciu biegach z tego cyklu. Ze wszystkich biegów najlepiej wspominam pierwszą dychę, bo to ona rozpoczęła moją przygodę z bieganiem w zawodach. Jeśli chodzi o wyniki to najlepsza była ósma dycha. Ta dziesiąta jednak pozostanie w sercu, chyba najdłużej.
Duma z tego, że pomogłem budować ten cykl od samego początku. Pomagałem, bo we wszystkich biegach brałem udział i zachęcałem wszystkich znajomych biegających do brania udziału w najbardziej lubelskich biegach. Dwa lata temu nawet do głowy mi nie przyszło, że pierwsza Dycha do Maratonu może być pierwszą z wielu jakie się odbędą. Stając na starcie tej 10 dychy nie miałem oczekiwań, jeśli chodzi o wynik chciałem tylko ukończyć ten bieg i móc być dumnym.
Pogoda
W zasadzie dopisała, choć mogłoby być cieplej o 3-4 stopnie. Najważniejsze, że nie padało i nie było jakiś podmuchów wiatru. Dobra pogoda do bicia życiówek.
Trasa
Start spod stadionu Arena Lublin, fajnie było stać przed nim, bo bieganie po drugiej stronie rzeki i obserwowanie jak powstaje zawsze przywoływało myśl, że fajnie by było brać udział w biegu z i na stadion. No i się spełniło. Pierwsze 4 kilometry to dość płaski etap trasy i bieg w tłumie, bo na starcie stanęła rekordowa ilość biegaczy. potem przyszła kolej na podbieg na 5 km, który już raz dał mi w kość, podczas I Maratonu Lubelskiego. Dzisiaj pokonałem drania bez większego problemu, ale wysiłek był spory. Następnie z bieg z góry i powrót na pierwsze kilometry trasy. Finisz na stadionie, mniejszym niż Narodowy, ale wrażenie i tak robi.
Wynik
Zaskakująco dobry wynik. Zabrakło niewiele do uzyskania życiówki, bo gdybym pobiegł 23 sekundy szybciej mógłbym pochwalić się nowym rokredm życiowym w biegiu na 10km. Dzisiaj uzyskałem wynik netto 42’33” i brutto 43’23”. Dało mi to 230 miejsce w kategorii Open i 78 w M30+. Czuję się usatysfakcjonowany tym biegiem. A oficjalne wyniki możecie zobaczyć tutaj.
Jeden rekord w tym biegu jednak padł. To rekord frekwencji! 1031 osób na mecie Dychy do Maratonu! To naprawdę świetny wynik! Gratulacje dla organizatorów, bo sukces jest duży. Mam nadzieję, że w następnych biegach będzie jeszcze więcej biegających i liczę na kolejny rekord frekwencji w III Maratonie Lubelskim już 10 maja.
Dziękuję też za dyplom za udział we wszystkich 10 biegach. Jestem jednym z piętnastu! Widzimy się na następnej dysze i na 15 też będę.