Już za 100 dni 4. PZU Maraton Lubelski

·

Dzisiaj na zegarze pojawiło mniej niż 100 dni do 4. PZU Maratonu Lubelskiego. 100 dni! Dawno nie miałem takiej nie pewności przed startem jak teraz. Wszystko to związane z ostatnią przerwą w treningach i braku możliwości do takiego idealnego okresu przygotowawczego. Nie mniej jednak wracam do regularnego biegania i walki o przygotowanie się do tego startu najlepiej jak to tylko możliwe.

Dużym plusem takiej przerwy jest nowy zapał, nowe siły i nowa radość z biegania. Te 100 dni postaram się przeznaczyć na solidne przygotowania w nowych wiejskich warunkach. Końcówka przygotowań do Maratonu Warszawskiego była już na wsi, ale teraz to trochę co innego.

Treningi

Bieganie to jedno. Mam nowe trasy, nowe wyzwania. Postaram się długie wybiegania robić już pod koniec lutego, bo na razie mam krótkie (jak na moje chęci i przyzwyczajenia) przebieżki 6-8 kilometrowe. Stopniowo będę je wydłużał i mam nadzieje, że zdążę się przygotować do kluczowego biegu tej wiosny. Nowe trasy dadzą nową motywację do pokonywania kolejnych kilometrów i pozwolą mi zwiedzić kolejne sektory okolicy Domu Pod Pogodnym Niebem.

Siła to drugie. Przy poprzednich przygotowaniach siła była trenowana mniej regularnie i tylko przy przeprowadzce i przenoszeniu całego dobytku życia. Teraz trenuję robiąc drewno 🙂 Nie jest to może siłownie, ale bardzo dobrze robi na mięśnie brzucha i rąk. Czyli akurat te partie, które miałem dotąd najsłabsze.

Dieta

100 dni do maratonu to doskonały czas na odstawienie mięsa. Fajnie się sprawdziło podczas poprzednich biegów to i teraz mam nadzieję, że się sprawdzi. Odstawienie mięsa nie jest trudne, a smaki jakie się odkrywa też są dużym plusem 🙂

Starty

W okresie przygotowawczym do 4. Maratonu Lubelskiego zaplanowałem sobie małą ilość startów, bo sezon wczesnowiosenny to nie jest czas w którym odbędzie się duża ilość biegów na interesujących mnie dystansach (10 km i półmaraton) w najbliższej okolicy. Pewny jest start w III i IV Dysze do Maratonu i bardzo prawdopodobny jest start w Biegu Zielonych Sznurowadeł (półmaraton). Muszę jeszcze się poważnie zastanowić nad tym ostatnim startem. W ubiegłym roku start w 10. PZU Półmaratonie Warszawskim dobrze zrobił na moją psychikę, ale miał też swoje wady, dlatego w tym roku postanowiłem sobie odpuścić warszawski bieg. Półmaraton w okresie przygotowawczym sprawdził się jako test przygotowania już w dwóch maratonach, więc uważam, że warto się sprawdzić.

Oczekiwania na te starty też już jakieś mam. Start w styczniowej Nocnej Dysze to będzie tak naprawdę test w jakim miejscu jestem. Nie będę się oszukiwał, że stać mnie jakiś super wynik dlatego celem jest spokojne pokonanie trasy w czasie zbliżonym do 45’00”, ale… nic na siłę. Ostatnie leśne treningi pokazały, że wypracowanej szybkości przez ostatnie lata nie utraciłem, zobaczymy, co z wydolnością na 10 km. IV Dycha do Maratonu to będzie już czas w, którym forma będzie rosła przed samym maratonem dlatego liczę na dobry wynik w okolicy życiówki. Nie, nie napiszę, że będę z nią walczył, bo jeszcze się przeliczę. Plan na półmaraton również jest powiązany z życiówką z Krasnegostawu, chciałbym się zmieścić w przedziale 1h40′ – 1h 42′.

Oczekiwania na Maraton

Na dzień dzisiejszy moje oczekiwania kończą się po 3h45′ biegu. Byłoby to powtórzenie wyniku z Warszawy, a to w lubelskich warunkach będzie wyczyn. Trasa 4. PZU Maratonu Lubelskiego będzie się pokrywała z trasą dwóch poprzednich edycji, a bieg po dobrze znanych wzniesieniach i prostych pozwoli na lepsze rozplanowanie sił na bieg.

Mam nadzieję, że zdążę odbudować formę i spełnię swoje założenie w najbliższych startach.

Z kim się zobaczę na starcie?