Odpowiedź na braki jakich doświadczałem 10 lat temu łażąc po lubelskich knajpach.
Zawsze było tak, że nie ma czego zjeść, bo kuchnia zamknięta o 21 – 22. Potem pojawiły się Kebaby na każdym kroku, ale co z ludźmi, którzy nie przepadają za blisko wschodnim żarciem? Teraz mogą pójść na belgijskie frytki z domowymi sosami do Małej Belgii. Porcja o średnim rozmiarze z sosem zdecydowanie wystarczyła jako zapychacz. Frytki z McDonalda tego nie przebiją!
W piątek i sobotę czynne nawet do 3 nad ranem, więc wracając z imprezy frytki można zamówić na kolacjośniadanie.