Trzask i zrobiło się ledwie 5 dni. Ciężko uwierzyć, że już jest wrzesień i za chwilę startuje kolejny maraton w Warszawie. Ostatnie moje starty nie należały do najbardziej udanych, ale mam nadzieję, że teraz się przełamię. Maraton Warszawski to taki bieg, który co roku dobrze mi się kojarzy, zawsze jest genialne wsparcie kibiców na trasie i to pomoże w przełamaniu się.
Bieganie w Warszawie jest zdecydowanie łatwiejsze niż bieganie na Lubelszczyźnie, ale dalej to dystans maratonu. Ostatnie moje treningi skłaniają mnie do tego, żeby znowu uwierzyć, że mogę złamać po raz kolejny magiczne 4h. To jest cel numer jeden na ten bieg, jest minimum i maksimum w jednym. Nie biorę pod uwagę tego, że będzie inaczej!
Biegowo czuję się najlepiej od jakichś dwóch lat. Może okres przygotowawczy nie był idealny, ale ilość kilometrów jakie i przede wszystkim ich jakość jest bardzo obiecująca. Złapałem znowu rytm biegowy i mam nadzieję, że go już utrzymam i ten sezon będzie lepszy niż dwa poprzednie. Otwarcie mojego 6 sezonu startowego może nie było najlepsze, ale to chyba głównie przez pogodę jaka panowała w Krasnymstawie. W ciągu ostatniego miesiąca jednak sporo się zmieniło w moim bieganiu. Jestem spokojniejszy podczas biegu i nie mam skłonności do szarpania tempa, co pozytywnie się odbiło na moje dłuższe treningi w ostatnim miesiącu. Doszedłem do wniosku, że to były główne problemy z moimi startami w ostatnich sezonach. Za wszelką cenę chciałem się przełamać i za bardzo się spinałem podczas treningu i podczas startów.
Dzisiaj na pięć dni przed startem w 39. PZU Maratonie Warszawskim, a przy okazji jubileuszowym 10 maratonem w mojej biegowej karierze, jestem przekonany, że będę mógł utrzymać założone tempo przez cały maraton.
A co jeśli nie?
A jeśli nie utrzymam tempa to… nic się nie stanie. To nie jest mój pierwszy maraton i pewnie nie ostatni. ścigać się o życiówki nie zamierzam, bo to nie w tym rzecz. Rzecz w tym, żeby się dobrze bawić 🙂 Nie będę sobie przecież wmawiał, że jestem w życiowej formie i stać mnie na pokonanie życiówki, ale stać mnie na osiągnięci czasu poniżej 4h.
Mam nadzieje, że uda mi się przeprowadzić relacje live na Facebooku z 10, 20, 30, 40 kilometra i z mety oczywiście. Będziecie śledzić?
Trzymajcie kciuki już dzisiaj!