Pierwszy obchodzony przeze mnie Dzień Ojca nie bardzo różnił się od któregokolwiek poprzedniego dnia z Marceliną. Dalej jest najlepszym Dzieku Świata, więc już tak zostanie.
Jak dziś sobie przypomnę jak robiliśmy test i pojawiły się II W życiu nie czułem takiego powera! Podczas treningu tego dnia biegłem ile sił w nogach ze szczerzącą się michą i łzami w oczach. Pierwsze USG i mała Mrówa była widoczna, kosmos jakiś była taka malutka.
Potem przyszły obawy, że co będzie jak nie będzie fajna? Musiała być. 🙂
Nadszedł ten dzień i… kompletna szajba. Marcelina rozbroiła nas kompletnie. Po nieprzespanych 48 godzinach nie byłem w stanie usnąć, bo tak się cieszyłem. Nawet na samym początku jak tylko spała i leżała bez prawie żadnej interakcji, a potrafiła rozłożyć mnie na łopatki. Im jest starsza tym większą radość mi sprawia. Marcelina uczestniczy we wszystkim co robimy, gotowanie, sprzątanie, spacery z psami, wyjścia na kawę. Nawet mecze Barcy oglądamy razem. Tylko nigdy nie doczekała do końca.
Mam nadzieje, że tak zostanie. Będzie z nami związana i będzie chciała, żebyśmy uczestniczyli w jej życiu.
Wczoraj dotarło do mnie, że mam wszystko czego mógłbym chcieć. Żona, która jest geniuszem w każdej dziedzinie, którą się zajmuje. Mam najlepsze dziecku na świecie, które uszczęśliwia mnie każdego dnia. Zwierzaki to zbiór najbardziej porąbanych istot jakie mogliśmy zebrać. Pies, który uważa, że mokra trawa parzy, a każda trawa jest mokra więc każda trawa jest obrzydliwa. Deszcz zabija i robi, że mokra trawa jest bardziej mokra. Taki lajf. Koty to koty to jest temat rzeka, jak ktoś ma kota to mnie rozumie, a jak ma 2 to wie dokładnie o czym piszę. Reszta to detale. Ze wszystkim sobie dam radę. I to jest wniosek godny pierwszego dnia ojca.