Pierwszy pełny dzień w Bieszczadach. Na pierwszy rzut poszła Połonina Caryńska. Zapamiętałem ją dużo krócej niż w rzeczywistości było. Mrówy jednak dały radę, mimo nie najlepszej formy.
Wybraliśmy wejście z Ustrzyk Górnych i zejście do Brzegów Górnych. Trasa, która miała nam zająć 3h wyszła lekko dłużej, ale było warto. Poprzednim razem na Caryńskiej byłem jakieś 15(!) lat temu.



















































